plaża monterey

Szła plażą, miała strasznego kaca. Jedyne o czym marzyła to fajka ale spaliła już wszystkie.

sory z gory ze musiala tak dlugo czekac na kogos z fajkami. szedl brzegiem plazy, chodzac po wodzie, ale nie tak jak jezus. wyciagnal papierosa ale uswiadomil sobie ze nie ma zapalniczki, standardowy problem mlodziezy, wiec zauwazajac dziewczyne ktora wygladala jak by byla na kacu pomachal do niej krzyczac:
-eej Ty ! masz ognia ? - zapytal bo nie mogl sie ruszyc, nogi zapadly mu sie troche w piach ale nie chcial panikowac.

Spoko, jej głód nikotynowy nie był aż tak duży żeby się niecierpliwić. -Tak, mam ogień ale... coś za coś. Wiesz skończyły mi się fajki. Poczęstujesz mnie?- powiedziała z miną grzecznego dziecka lecz chłopak się chyba na to nie nabrał. -Chodź pomogę Ci wyjść z tego piachu- powiedziała podając mu rękę i odchylając się tak żeby upadł na nią. Widocznie spodobał jej się albo po prostu seksu jej się chciało.

- a za wyciagniecie co mam ci dac ? - zapytal unoszac brew i podal jej rece. zalozmy ze dala rade go wyciagnac i upadl na nia z odlosem zachwytu. ludzie na plazy lubia na siebie upadac, to takie sympatyczne. - o nie.... papierosy wpadly mi do wody !! - krzyknal i rzucil sie do wody.

- hm... pomyślimy- powiedziała i zaśmiała się. Szkoda jej było fajek. - Do najbliższego sklepu jest dwa kilometry... a po drodze jest las. Nie chce wyjść na łatwa albo zboczoną ale masz ochote na seks? A po seksie papierosek i wszyscy szczęśliwi.- mówiła tonem który był trudny do rozszyfrowania

-rzeczywiscie nie wyszłas na łatwą. - odpowiedział z uniesioną brwią, zastanawiał się kim może byc ta dziewczyna. mial nadzieje ze nie okaze sie ze ma fiuta albo cos. wiec zlustrowal ja wzrokiem od gory do dolu. i wzruszyl ramionami. - po co czekac az do lasu ? - zapytal i musze podkreslic ze nadal grzebal w wodzie, nagle jego reka trafila na cos. niech bedzie hepi end, to byly fajki. - znalazlem fajki. - mruknal, wyszedl z wody trzymajac w reku paczke ociekajaca woda. rzucil ja na piach. - zdazy wyschnac. - powiedzial z usmiechem i zblizyl sie do niej. polozyl jej rece na tylku przyciagajac ja jeszcze blizej siebie i pocalowal. zeby ci ulatwic rozbieranie podkresle iz mial na sobie koszulke i hawajskie spodenki.

Jessica uznała że ten pomysł z 'załatwieniem tego' na miejscu jest świetny. Pierwsze co zrobiła gdy ją pocałował to zjechała ręką z jego placów na chuja... chciała ocenić jego rozmiar zanim mu stanie. Było troszkę za późno. Była strasznie podniecona. -Tego mi było trzeba, dobrze że przyszed...- oznajmiła lecz nie zdążyła dokończyć bo znowu zaczął ją całować żeby się zamknęła. Rozebrali się w mniej niż 2 sek... -Mocniej..- zdążyła jeszcze wykrzyczeć.

szybka jest, tony lubi takie xdddd ok skoro juz sie rozebrali to pewnie zaczal ja brac na lezaco a pozniej na siedzaco. nie ma sie co nad tym rozdrabniac przy takiej szybkiej partnerce xdd doszli oboje wiec tony mokry i zmeczony podniosl sie z piachu - umiesz plywac ? - zapytal.

- Tak, umiem. Seks w wodzie? Czy jakaś inna propozycja?- powiedziała z uśmiechem od ucha do ucha. Pomyślała sobie że mogłaby zostać jego 'pogotowiem erotycznym' i zaśmiała się na głos. Miała nadzieje że nie usłyszał. Przyglądała mu się chwile i stwierdziła ze niezła dupa jest z niego

zamachal do niej jedna brwia. - co tylko sobie zyczysz, dziewczyno.- powiedzial usilujac zapanowac nad rosnacym pozadaniem. podał jej reke zeby ja podniesc z piachu.

-Mmm... jesteś pewny?- zapytała zadowolona. Podniecił ją. - Ale pierwsze zapalmy, co Ty na to? A tak w ogóle to ja masz na imie? Nie przedstawiliśmy się sobie.- powiedziała już troche mniej pewnie. Bała się że Tony rozmyśli się z seksu w wodzie.

-nazywam się tony. - powiedzial sprawdzajac czy papierosy juz wyschly. zerknal przy okazji na godzine. - kurwa, musze juz leciec. - powiedzial ubierajac sie w pospiechu. zostawil jej swoj numer, pocalowal ja na pozegnanie i poszedl.

-Dobrze, napisze do Ciebie napewno. Miło było...- powiedziała patrząc jak Tonny odchodzi.